czwartek, 14 lipca 2011

The tale goes nowhere

Czasowo czuję się jak opowiadanie Raymonda Carvera.

To się musiało zacząć dawno temu i nic mi o sobie nie powiedzieć. Gdzieś była linia, gdzieś znalazł się punkt, który trzeba było przekroczyć, żeby już dalej nie przekraczać, żeby siedzieć w autobusie, niech to będzie jesień, żeby siedzieć jesienią w autobusie, widzieć, że tam za szybą rzeczy mijają, ale siedzący nie porusza się.

Okna dla pasażerów we wszystkich busach czy pociągach są właściwie zbędne. Logicznie rzecz biorąc kierowca potrzebuje przedniej szyby, lusterek i ewentualnie szyby z tyłu. Maszynista, pilot samolotu - nawet tej ostatniej nie. A jednak szyba w pojazdach komunikacji zbiorowej cudownie się rozmnożyła. Jak gdyby dostęp do akurat tego dobra musiał być powszechny, solidarny i demokratyczny. Zaraz ktoś powie, że w razie wypadku trzeba mieć przez co wyleźć, a ja wtedy zacznę sporządzać listę materiałów, jakie mogłyby posłużyć za budulec wyjść awaryjnych i przy okazji nie okazywać się tak kłopotliwymi, jak rozbite szkło.

Wygląda więc na to, że szyby są dla pasażerów pewnym rodzajem zabezpieczenia. Pasażer patrzy i pasażer widzi, że krajobraz się zmienia, znaczy - usługodawca wywiązał się z umowy. Zabierz pasażerowi szyby, a zwątpi. Podejdzie do kierowcy, popatrzy przez jego okno, zagada, ile już przejechali i jak długo jeszcze.

Rozpatrując rzecz od tej strony dochodzi się do wniosku, że ruch od bezruchu oddziela możliwość jego obserwowania. Zamykasz oczy - stajesz, otwierasz - jedziesz. Problem pojawia się, kiedy nie dowierzasz już nawet obrazom. Kiedy widzisz kolejne ulice i miasta, ale zdajesz sobie sprawę, że tak naprawdę nie zmienia się nic.

O zmianach zacząłem myśleć przy carverowskiej "Katedrze", czyli zbiorze opowiadań drogi, ale drogi albo wiodącej donikąd, albo tak krótkiej, że będącej zaledwie punktem. Jasne, że zmiany nie są pozorem. Jutro wsiądę w autobus i zjawię się w zupełnie innym miejscu. Będę je znał, choć to nie jest ważne. Zmieni się adres mojego pobytu i adres IP. Jeśli macie mi coś do powiedzenia, lepiej zróbcie to teraz. Za chwilę nastąpi zmiana.

Albo i nie.


Wędzidło jest ciężkie i zimne. Gdyby ktoś włożył je tobie między zęby, pojąłbyś z marszu, w czym rzecz. Gdybyś poczuł, że ktoś za nie pociąga, wiedziałbyś, że już czas. Wiedziałbyś, że dokądś zmierzacie.

Raymond Carver - Uzda (w: "Katedra")